[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. CzuÅ‚ siê ze wszystkich stronosaczony. Pogr¹¿yÅ‚a siê w zadumie na kilka chwil, po czym spoj-rzaÅ‚a na mê¿a, jakby nagle coS sobie przypomniaÅ‚a. Pamiêtam, jakkiedyS twój ojciec cisn¹Å‚ kimS o przegrodê tylko dlatego, ¿e nie-szczêSnik nie okazywaÅ‚ Mocy nale¿ytego szacunku. Nie uwa¿am tego za wÅ‚aSciwy sposób nawracania Hana oznajmiÅ‚ Luke i uSmiechn¹Å‚ siê z przymusem. Wszyscy siê spodziewaj¹, ¿e wÅ‚aSnie do takiego sposobuuciekn¹ siê Jedi, kiedy stawi¹ czoÅ‚o Yuuzhanom  stwierdziÅ‚a Mara. To prawda  przyznaÅ‚ mistrz Jedi. A ¿¹daj¹ tego ci samiludzie, którzy siê obawiaj¹, ¿e przejmiemy wÅ‚adzê nad galaktyk¹albo zaprzedamy dusze ciemnej stronie.Mara lekko siê uSmiechnêÅ‚a. Nie wszystko potoczyÅ‚o siê, jak planowano, prawda?  spy-taÅ‚a. Chocia¿ zawarliSmy traktat pokojowy, zawsze uwa¿aÅ‚am, ¿ecaÅ‚y czas bêdziemy musieli stawiaæ czoÅ‚o wyzwaniom.prze¿ywaædobrze znane wzloty i upadki.S¹dziÅ‚am jednak, a nawet byÅ‚am prze-konana, ¿e zdoÅ‚amy przepêdziæ wszystkich wrogów Nowej Repu-bliki.Teraz nie jestem tego taka pewna.Luke zastanawiaÅ‚ siê, czy jego ¿ona nie ma przypadkiem na mySliprzewrotnoSci swoich nieprzyjaciół.Je¿eli tak, jej sÅ‚owa mogÅ‚y su-gerowaæ, ¿e powoli traci wiarê we wÅ‚asne siÅ‚y. Mon Mothma zapytaÅ‚a mnie kiedyS, czy uwa¿am, ¿e moiuczniowie zostan¹ w przyszÅ‚oSci arcykapÅ‚anami albo wybitnymi przy-wódcami  zacz¹Å‚ w koñcu. ZastanawiaÅ‚a siê, czy rycerze Jedizechc¹ ¿yæ w izolacji, czy te¿ mo¿e oddadz¹ swoje usÅ‚ugi wszyst-kim w potrzebie.czy stan¹ siê peÅ‚noprawnymi czÅ‚onkami spoÅ‚ecz-noSci, czy zdecyduj¹ siê ¿yæ z daleka od wszystkich. Zmru¿yÅ‚ oczy,jakby chciaÅ‚ przypomnieæ sobie sÅ‚owa byÅ‚ej przywódczyni. Oczami66 duszy widziaÅ‚a rycerzy Jedi, którzy zechc¹ ubrudziæ swoje rêce.toznaczy wzi¹æ czynny udziaÅ‚ we wszystkich dziedzinach codzienne-go ¿ycia.Jedni zostan¹ lekarzami, drudzy prawnikami, a inni polity-kami albo nawet wojskowymi.Uwa¿aÅ‚a, ¿e moim obowi¹zkiem jestdaæ uczniom dobry przykÅ‚ad.Zostaæ prawdziwym przywódc¹, a nietylko figurantem. Zapewne teraz pierwsza by przyznaÅ‚a, ¿e jej niepokój byÅ‚ bez-podstawny  domySliÅ‚a siê Mara. Tak uwa¿asz?  zdziwiÅ‚ siê Skywalker. Obi-Wan ani Yodanigdy nie rozmawiali ze mn¹ o tym, co mo¿e mnie czekaæ w odlegÅ‚ejprzyszÅ‚oSci.Mo¿e gdybym nie spêdziÅ‚ kilku ostatnich lat, ucz¹c siê,jak przezwyciê¿aæ wpÅ‚yw isalamirów i dostrajaæ klingê miecza dorozÅ‚upywania bryÅ‚ rudy cortosis, wiedziaÅ‚bym, jak¹ drog¹ powinniteraz kroczyæ Jedi.Tymczasem ciemna strona nie rezygnuje.Nadalwabi i zachêca do gniewu i wywierania zemsty.nawet na istotachrasy Yuuzhan Vong.Im silniejszy siê stajesz, tym bardziej ciê kusi.Luke spojrzaÅ‚ w oczy ¿ony. Mo¿e Jacen ma racjê, kiedy mówi, ¿eistniej¹ inne rozwi¹zania ni¿ walka. Z pewnoSci¹ nie dowiedziaÅ‚ siê tego od ojca  zauwa¿yÅ‚aMara. Sam doszedÅ‚ do takiego wniosku, a to liczy siê jeszcze bar-dziej  odparÅ‚ Luke. Uwa¿a, ¿e zbyt du¿¹ wagê przywi¹zujê doMocy jako siÅ‚y.Wskutek tego przestajê rozumieæ, ¿e Moc przedewszystkim jednoczy. Jacen jest wci¹¿ jeszcze bardzo mÅ‚ody. Jest mÅ‚ody, ale umie trzexwo mySleæ.Co wiêcej, ma racjê.Zawsze zajmowaÅ‚em siê raczej bie¿¹cymi problemami.Nie zastana-wiaÅ‚em siê, co mo¿e siê zdarzyæ w przyszÅ‚oSci, wiêc chyba straciÅ‚emz widoku coS wa¿nego.Trudniej przychodziÅ‚o mi walczyæ z samymsob¹ ni¿ pojedynkowaæ siê z wÅ‚asnym klonem.Luke wstaÅ‚ z tapczana i podszedÅ‚ do okna. Rycerze Jedi zawsze godzili zwaSnione strony  podj¹Å‚ pochwili. Nigdy nie byli najemnikami.To wÅ‚aSnie dlatego staraÅ‚emsiê, ¿ebySmy zachowali niezale¿noSæ.Nie zgadzaÅ‚em siê, bySmyskÅ‚adali przysiêgê na wiernoSæ Nowej Republice.Nie jesteSmy or-ganem ich siÅ‚ zbrojnych.Nie jesteSmy i nigdy nie bêdziemy.Kiedy umilkÅ‚, Mara zaczekaÅ‚a, dopóki nie upewniÅ‚a siê, ¿e skoñ-czyÅ‚. Zaczynasz zachowywaæ siê jak ta Fallanasska, która namówiÅ‚aciê na szaleñcz¹ wyprawê w poszukiwaniu twojej matki  rzekÅ‚a.67  Akanah Norand Pell  podpowiedziaÅ‚ Skywalker. Jaka szko-da, ¿e nie wiem, dok¹d udali siê jej ziomkowie.Mara parsknêÅ‚a. Nawet gdybyS ich odnalazÅ‚, nie na wiele by ci siê to przyda-Å‚o.Bardzo w¹tpiê, ¿eby Yuuzhanie okazali siê równie podatni nawytwarzane przez nich fantomy jak kiedyS Yevethowie. S¹dz¹c z tego, co o nich wiemy, chyba by siê nie okazali przyznaÅ‚ markotnie Luke.Mara wybuchnêÅ‚a ironicznym, krótkim Smiechem. Akanah. zaczêÅ‚a cierpko. Akanah, Gaeriela Captison,Callista.Utracone ukochane Luke a Skywalkera.Nie wspominamju¿ o tej na Folorze. Fondorze  poprawiÅ‚ j¹ misrz Jedi. Tu nie masz racji.Ni-gdy nie byÅ‚em zakochany w Tanith Shire. Wszystko jedno.Ka¿da zjawiaÅ‚a siê w twoim ¿yciu, kiedykryzys miaÅ‚ wybuchn¹æ albo ju¿ trwaÅ‚. A kiedy byÅ‚o tak, ¿e nie trwaÅ‚ taki albo inny kryzys? WÅ‚aSnie to martwi mnie najbardziej  odrzekÅ‚a Mara [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl