[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wbiła widły w serce kobiety o dzikichoczach i natychmiast wyrwała broń, żeby odparować wściekły cios zadany przezmężczyznę stojącego po lewej stronie i chwycić jego nóż między żelazne zęby.Aokciemstrzaskała mu twarz i machnęła widłami.Przeciwnik zwinął się wpół, krzycząc.Horda ryknęła z wściekłością.Dziesiątki wygłodniałych, opętanych żądzą krwimężczyzn i kobiet zaczęły wdrapywać się pod górę po trupach towarzyszy.Carnivalprzemykała między nimi niczym czarna furia, zabijając z szybkością, która nieprzestawała zdumiewać Dilla.Stal szczękała o żelazo, posoka lała się z rozerwanychciał, otchłań wypełniły dzikie wrzaski.A wciąż nadciągali falami kolejni zmarli, bez wytchnienia.Rzucali się na szalejącąanielicę i ginęli.Carnival nie wahała się ani nie zwalniała tempa.Wirowała iatakowała jak koszmar z gorączkowych majaków, zostawiając za sobą krwawy ślad.Czarne włosy powiewały dziko wokół pokrytej bliznami twarzy.Klingi szczękały isypały iskrami.Jej taniec był precyzyjną, metodyczną rzezią, która budziła w Dilluodrazę.Carnival nie latała.Nie musiała.Nikt nie dorównywał jej szybkością ani siłą.Napastnicy padali pokotem i wkrótce góra kości była usłana martwymi iumierającymi.W końcu horda zaczęła się cofać, a Carnival stanęła na stosie drgających trupów. Nagle rozwinęła skrzydła i zmrużyła oczy.Zlizała krew ze zranionego ramienia isplunęła.- Martwi! - ryknęła.- %7ładnych dusz!Na te słowa armia drgnęła jak jeden organizm.Carnival przywołała wrogów skinieniem ręki.Zawahali się.- Musimy się stąd wydostać - powiedział cicho Dill.- Natychmiast.- Nie - zaprotestowała Rachel.- Spójrz na to miejsce, Dill.Kości, kuznie, ścieżkana powierzchnię.I popatrz na nich! Fogwill zaryzykował wszystko, żeby kupić pomocCarnival, a ja teraz wiem dlaczego.Nie rozumiesz, że to nie są duchy z twoichkodeksowych historii? Te istoty nie mają duszy, są złe.Nie tak powinno być.To jestpiekło.- Nie dasz rady jej pokonać.Nikt tego nie potrafi.- To nie jest uczciwa walka.Z dołu dobiegł gardłowy okrzyk i nagle powietrze wokół Carnival zaroiło się odnoży.Anielka schyliła się, uskoczyła w bok, zrobiła obrót.Jej widły śmigały tak szybko,że Dill nie mógł ich dostrzec.Wokół sypały się iskry, stal wybijała gorączkowy rytm.Atak był tak zażarty, że w końcu powalił ją la kolana, ale ona nadal parowała izadawała ciosy.Nagle zapadła cisza.Carnival wstała.Była ranna.Dwa noże trafiły w cel.Jeden utkwił w udzie, drugi pod pachą.Krewściekała jej po boku, kapała na pokruszone kości pod stopami.Anielka się uśmiechnęła.Martwi wydali triumfalny ryk i ruszyli na nią ławą.Dill chciał skoczyć jej na pomoc, ale Rachel złapała go za ramię.- Nie.Nie podchodz do niej, kiedy jest w takim stanie.Zabije wszystko, co się doniej zbliży.Carnival jeszcze raz skoczyła na spotkanie nadciągającej hordy.Dwaj najbliżsiwojownicy polecili do tyłu, rozpłatani.Trzeci dostał pięścią w twarz i runął jej podnogi.Następni próbowali ją otoczyć.Carnival umknęła przed rzuconą siecią.Pomarszczony mężczyzna o szarej skórze zawadził nogą o jakieś zera i upadł.Carnival, pędząc obok niego, rozpłatała go od pachwiny do szyi.Potem chwyciła ze stosu czaszkę i roztrzaskała ją na czole kolejnego napastnika.Kilkadziesiąt noży przecięło powietrze.Szczęknął metal, kiedy Carnival wszystkieodtrąciła widłami.Oprócz jednego, który wbił się głęboko w jej kark.Anielicazatoczyła się do tyłu, rycząc z bólu.I wtedy rzucili się na nią wszyscy, jak dzikie bestie, młócąc pięściami kopiąc,drapiąc się nawzajem pazurami, żeby tylko ją dopaść.Carnival znowu odparła atak.Wirując wśród wrogów, dzgała i cięła.Wokół niejpadały ciała, ranni uciekali z krzykiem, ściskając rozprute żyły.Ale napływali kolejni,fala za falą, oszalały, wyjący tłum, który wdrapywał się po martwych i rannych.Gdy już się wydawało, że anielica zaraz zostanie pochłonięta przez masęprzeciwników, ona wzbiła się w powietrze.Nie odleciała daleko, be jej skrzydłozaplątało się w sieć.Krzyknęła z wściekłością i próbowała je wyszarpnąć, ale wtedynakryła ją kolejna sieć.Uwięziona anielica wylądowała twardo wśród kości.Biła skrzydłami, atakowała grube sznury widłami, ale tępe narzędzie nie dawałosobie z nimi rady.Białowłosy wojownik rzucił się na nią z nożem.Carnivalodparowała cios i próbowała sięgnąć do jego broni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl