[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chybabyumarł, gdybym go sprzedała.Callum odniósł wrażenie, że w małżeństwie Nancy chybacoś się nie układa.- Ach tak - rzucił zdawkowo, powtarzając sobie, że życieprywatne jego asystentki nie jest jego sprawą.Gdy weszli do przychodni, ujrzeli zapełniającą się powolipoczekalnię.Callum poprosił recepcjonistkę, by przyniesionomu do gabinetu kawę, po czym zwrócił się do Nancy:- Czy coś jadłaś?SR Potrząsnęła głową, uprzytomniając sobie, że nie jadła rów-nież kolacji.Stąd to uczucie ssania w żołądku i ból głowy.- Wczoraj też przyjechałaś bez śniadania - zauważył i spoj-rzał na nią z wyrzutem.- Punkt dla ciebie za spostrzegawczość - odparła sucho,mimo że wiedziała, iż uwaga Calluma nie jest pozbawionasensu.- Nic dziwnego, że jesteś taka blada - dodał.- To bardzozły obyczaj nie jadać śniadań.Jenny, która znajdowała się nieopodal, uznała, że tego niepuści mimo uszu.- Coś podobnego! - zawołała, mrugając do Nancy.-I takierzeczy mówi człowiek, któremu recepcjonistki kupują na śnia-danie pączki!- Ja to co innego! - oburzył się.- Kobiety mają ten głupizwyczaj liczenia kalorii.- Ja nie liczę kalorii - oświadczyła zimno Nancy.- Po pro-stu nie miałam czasu dziś rano zjeść śniadania.To wszystko.Opamiętał się, gdy usłyszał jej skrywane zniecierpliwienie.Oczywiście, cóż z niego za idiota! Przecież ona naprawdę nie mana to czasu.Czytał wczoraj w jej życiorysie, że jest mężatką do-piero od półtora roku.Ona i jej mąż, podobnie jak wszyscy nowopoślubieni, pomijają wiele posiłków, bo wolą w tym czasie siękochać.A on? Postanowił, że dziś wieczorem zadzwoni do Helen.Nie, wieczorem może nie, bo ma dyżur pod telefonem.Wo-bec tego jutro.Tak, na pewno jutro.- Przyniosę wam coś - zakończyła sprawę Jenny, przeno-sząc wzrok z jednego na drugie i wyczuwając między niminapięcie.- Dzięki, Jenny! - zawołał Callum.- A teraz chodzmy -rzekł kurtuazyjnie do Nancy i skierował się w stronę gabinetu.SR Na biurku leżały karty wszystkich pacjentów zapisanych nadzisiejszy dzień.Callum szybko je przejrzał.- Większość to wizyty kontrolne - powiedział - a jest ichtak dużo z powodu mojego urlopu.Trzeba sprawdzić ciśnieniekrwi, wypisać powtórne recepty.A propos recept, nigdy nie dajęleków w nadmiarze i mam nadzieję, że to akceptujesz.- Oczywiście - rzekła z zadowoleniem, bo sama nie lubiła,gdy pacjenci bezmyślnie kupowali dużo lekarstw.- Na pewno też będziemy mieli kilka trudnych przypadkówwśród tych, którzy powinni byli się stawić na badanie wcześniej,a tego nie zrobili.- Dlaczego? - spytała zaciekawiona.- Mam takich pacjentów, którzy nie idą do innych lekarzy,kiedy jestem na urlopie, i czekają na mój powrót.W tym czasiealbo w ich organizmie zachodzi poprawa, albo wyrazne pogor-szenie.- Aż tak się tym przejmujesz? - Nancy nawinęła na paleckosmyk włosów.- To wzruszające.Naprawdę.Callum bezwiednie utkwił oczy w jej dłoni i poczuł, że sercebije mu szybciej.Zły na siebie za brak opanowania, nacisnąłguzik interkomu łączącego go z poczekalnią.- Peter Allen! - powiedział i jakiś błysk w jego oczach spra-wił, że Nancy siedziała już jak trusia.Pacjent był kontrolerem autobusowym, miał czterdzieści sie-dem lat, lekką nadwagę i czerwoną twarz.Dyszał, gdy zajmowałmiejsce naprzeciwko lekarza.- Co pana dziś do mnie sprowadza? - spytał Callum.- To te bóle głowy, panie doktorze - wysapał.- Jakiego rodzaju są to bóle?- Wie pan, nie jest to nic nowego, bo cierpiałem na nie jeszczew szkole.Kupowałem w aptece tabletki i jakoś się do tego przyzwyczaiłem, ale ostatnio, chyba od dwóch miesięcy, jestSR gorzej.- Spojrzał lekarzowi prosto w oczy.- Czy to może miećzwiązek z ciśnieniem?- Owszem, to jedna z możliwości.Zaraz zmierzymy panuciśnienie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl