[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wydano im takiej dyspozycji, jakąotrzymali członkowie jej załogi, a mianowicie, że nikt nie możeucierpieć.Nie mieli więc powodów, aby oszczędzać piratów , wręczprzeciwnie zwłaszcza po tygodniowym uwięzieniu.A co z Ohrem iRichardem? Czy jeszcze żyli?W tym momencie przyszła jej do głowy myśl, tak samoniepokojąca: co się stało w jej łóżku.Utrzymywał się w nim jeszczezapach mężczyzny, przypominający, że zeszła z drogi cnoty.Jakmogła być tak głupia, by przez chwilę łudzić się, że śni? Prawdęmówiąc, już po pierwszych pocałunkach i pieszczotach wiedziała, żeto nie sen, więc nie mogła się tym tłumaczyć.Zresztą nic jej nieusprawiedliwiało w obliczu faktu, że chciała, aby tak się stało.Na razie odpędziła od siebie te myśli, bo powinna była raczejzastanowić się, jak wykorzystać zaistniałą sytuację.Od tego zależaławolność jej ojca, a może nawet jego życie, nie mówiąc o tym, że samamogła znalezć się w lochu, gdyby Drew zrealizował swoje grozby.Dopóki siedział pogrążony w zadumie, miała szansę odwróceniasytuacji na swoją korzyść.Nie potrzebowała układać specjalnego planu, bo przecież wktórejś torbie miała pistolet Drew.Musiała tylko dobrać się do niego,zanim on jej to udaremni.Wyskoczyła z łóżka i podbiegła do swoich bagaży.Otworzyła jedną torbę i pochyliła się, aby przetrząsnąć jejzawartość.Nie przeszkadzał jej w tej czynności, nawet nie ruszył się zmiejsca, tylko zapytał: Tego szukasz?Obejrzała się i zobaczyła, że w ręku trzyma pistolet wycelowanyw sufit.Musiał wcześniej przeszukać kajutę albo kiedy spała, albozanim zbliżył się do jej łóżka.Teraz, gdy był wolny, nie chciałpodejmować dodatkowego ryzyka.Zawiedziona, że wymknęła się jej jedyna możliwość opanowaniasytuacji, Gabrielle wyprostowała się i odwróciła do Drew.Dopierowtedy zdała sobie sprawę, że stoi przed nim naga i jego oczyzatrzymały się na jej piersiach.Nie okazała strachu ani wstydu, bo było już na to za pózno.Sięgnęła do szafy, wyjęła szlafrok i włożyła na siebie, pozbawiając gowidoku, który sprawiał mu taką przyjemność.Wydał z siebiewestchnienie zawodu, ale nie przejmowała się tym, bo brzmiało zbytegzaltowanie, aby mogło być szczere.Przewiązując szlafrok paskiem, wyrzuciła z siebie tylko jednosłowo: Jak?Nie musiała kończyć zdania, bo Drew i tak wiedział, o co jejchodzi.Rozpromienił się w szerokim uśmiechu, tak był z siebiezadowolony, nicpoń jeden! Wzburzyła ją ogromnie sama myśl o tym. Bardzo trafne pytanie! zakpił. Też próbowałem, ale bezpowodzenia. Jak to? Właśnie do tego zmierzam ciągnął powoli, napawając siętriumfem. Widzisz, mój pierwszy oficer ma pewną cechę, o którejnie wiedziałaś.Timothy nie cierpi zamkniętych przestrzeni.Kiedyraz po pijanemu wywołaliśmy awanturę w knajpie i trafiliśmy doaresztu, powyginał kraty w oknie celi.Dziwię się, że tak długowytrzymał w kajucie. Chcesz powiedzieć, że oswobodził się z tej obręczy, którąnałożyliśmy mu na nogę? O ile wiem, jeszcze ją ma, ale drugi koniec łańcucha nie jestjuż przyczepiony do niczego, co ograniczałoby mu ruchy.Czekałtylko na twoich ludzi, aby się upewnić, że nie będzie miał z nimidodatkowych kłopotów.Potem wyrwał łańcuch ze ściany i usunąłdeskę, zakrywającą dziurę, którą poprzednio zrobił. Co stało się z moimi ludzmi? A jak myślisz? Uśmiech nie schodził z jego warg. Gdybym wiedziała, nie pytałabym! warknęła.Zachichotał, wyraznie zadowolony z zamiany miejsc. Ulokowaliśmy ich bezpiecznie w tych samych komfortowychkwaterach, które przeznaczyłaś dla nas, i niezwłocznie przyszedłemtutaj, by zająć się tobą.Nie musiał dodawać, jak doskonale się wywiązał z tego zadania!Oboje umilkli, wracając myślami do tego, co się zdarzyło w nocy.Jak mogła tak głupio dać się zwieść jego słodkimi słówkami? Cóż,kiedy sama chciała się przekonać, na czym polegają męskiepieszczoty!Tymczasem jego wesołość gdzieś się ulotniła i z pewnymwahaniem spytał: Miałaś teraz swój okres?Spojrzała na niego ze złością, bo wiedziała, do czego zmierza też zauważyła krew na udach, zanim zawiązała szlafrok. Nie odpowiedziała. Gdyby mi przemknęło przez głowę, że możesz być dziewicą, niedoszłoby do tego skonstatował trzezwo.Nie wierzyła w szczerość jego słów, gdyż powszechnie byłuważany za uwodziciela, ale dla porządku zagadnęła: Więc dlaczego przypuszczałeś, że nie jestem? A kim mogła być taka rozwydrzona piratka?Musiała przyznać, że jego rozumowanie nie było pozbawionelogiki.Przecież sama chciała, żeby tak właśnie sądził! Mimo to w jejodpowiedzi pobrzmiewała gorycz: Wszystko jedno, tak czy owak jestem skompromitowana.Chodziło jej nie tylko o to, co zdarzyło się dzisiejszej nocy, lecztakże o skandal, jaki Drew wywołał w Londynie.Odniosła jednakwrażenie, że tego nie brał pod uwagę i myślał tylko o tym ostatnimincydencie, bo rzucił: Postaram się jakoś ci to wynagrodzić. Ciekawe jak, ty łotrze? Cnoty mi nie zwrócisz! No nie zgodził się z nią. Za to postaram się, żeby nieosadzono cię w więzieniu z całą twoją załogą, kiedy dobijemy doportu.Czyżby przebijało w jego głosie poczucie winy? Jeśli tak, tomiała nad nim przewagę i spróbowała ją wykorzystać. I co to mi pomoże, skoro muszę uwolnić ojca? Ze zdziwieniauniósł brew. Czy to znaczy, że wolałabyś iść do więzienia razem z nimi? Oczywiście, że nie, ale sama nie wydobędę ojca z lochu.Potrzebuję pomocy. Zatem to, co mi o nim opowiadałaś, jest prawdą?W duchu westchnęła.Więc on rzeczywiście sądził, że zmyśliłabajeczkę o porwaniu ojca, aby się wytłumaczyć, dlaczegouprowadziła jego statek.Co za głupiec! Tak jakby piraci musieli sięusprawiedliwiać! Oczywiście, że powiedziałam prawdę! Pierre trzyma go wjakiejś okropnej fortecy i żąda okupu wyższego niż mogę zapłacić. Nie masz pieniędzy? Wydawało mi się, że odziedziczyłaśspadek. Gdyby chodziło tylko o pieniądze, nie byłoby problemu, alePierre żąda czego innego.Domaga się map ojca i to ja mam mu jedostarczyć. Chcesz przez to powiedzieć, że szkoda ci poświęcić kilkustarych map w zamian za życie ojca? Taką jesteś egoistką?Usłyszał, jak Gabrielle gwałtownie chwyta oddech i po jegominie można było poznać, że pożałował swych słów.Nie mógł jednakich cofnąć, a więc wyszło na jaw, co o niej myśli! Mimo iż głębokonim pogardzała, poczuła się głęboko urażona. Nie to chciałem powiedzieć. próbował się usprawiedliwić. Ależ miałeś rację! Pierre chce zabić mojego ojca, ale nie chcezabić mnie, więc w pewnym sensie jestem egoistką, odmawiając mutego, czego żąda. A masz przynajmniej te mapy? One są bez znaczenia. Machnęła niecierpliwie ręką. Totylko pretekst, bo nie pierwszy już raz chce mnie dostać w ręce. Chwileczkę! Drew usiadł prosto. Chcesz powiedzieć, że onzażądał ciebie jako okupu? Czyżbym o tym nie wspomniała?Drew zareagował na tę oczywistą ironię, odchylając się do tyłu ikrzyżując ręce na piersi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]