[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Chcę abyś to zobaczył. Próbował oponować, ale przyłożyłam palce do jegoust. Czasem temu, komu najbardziej ufasz, najtrudniej jest coś wyjaśnić.Nie zmuszajmnie abym musiała znowu o tym opowiadać, nie tobie.Jeśli naprawdę chcesz poznaćdziewczynę, którą byłam, musisz zobaczyć, dlaczego pozostaje tak bezpiecznie ukryta.Rozumiesz? Nie chcę siłą wchodzić ci do głowy, Rhiannon. Nie będziesz. Głaskałam jego plecy zachęcają, aby się przysunął.Złagodzisz dzwiganie ogromnego brzemienia.Kiedy już będziesz wiedział, nigdy więcejnie będziemy musieli o tym wspominać.Możesz mi to bardzo ułatwić. Dodałamszeptem. Proszę.Wiedziałam, że podjął decyzję, kiedy jego oczy zmieniły kolor na stalowo niebieski.Pochylił się a jego miękkie usta w pocałunku nakryły moje, kiedy umieścił dłonie po obustronach mej twarzy i zamknął oczy.Czułam go we wnętrzu swojej głowy, jakby trzepoczące skrzydła motyla.Początkowo nic się nie działo a potem jego ciało zamarło.Czułam spływający gniew, kiedyzaczęły drżeć mu ramiona.Kiedy ponownie otworzył oczy, złote plamki w środkuzajaśniały jak ciekły metal. Gdyby już nie był martwy, własnoręcznie bym go zabił.Wstał i podniósł mnie, położył na poduszkach i nakrył kocem, po czym wśliznął siępod niego i wziął mnie w ramiona.Leżał tak opierając się o wezgłowie, wplatając palce wmoje włosy.Byłam zbyt zaskoczona by coś powiedzieć.Nie tego się spodziewałam, kiedy wkońcu już zajrzy w głąb mego zniszczonego umysłu.Oparłam policzek na chłodnej skórzejego piersi i rozkoszowałam dotykiem palców delikatnie muskających skórę moich pleców. Chce cię po prostu trzymać w ramionach powiedział, kojącym głosem.Będę tulić cię całą noc, trzymając koszmary na uwięzi.Zamknij oczy i pomyśl o miejscu,do którego zawsze chciałaś pojechać.Upewnię się, że dzisiaj tam dotrzesz.Nie wiem czy zamknęłam oczy, dlatego że mnie o to prosił, czy z powodu pokusy,aby przespać, chociaż jedną noc wolną od koszmarów.Tak czy inaczej opuściłam powieki,układając się wygodnie przy jego piersi.Palce nadal muskały moje włosy i skórę,zrelaksowałam się wzdychając z zadowoleniem.Nie trwało długo nim osiągnęłam szczyt między jawą a snem.Byłam na plaży zmoimi rodzicami, ostatniego dnia, kiedy byliśmy razem, jako rodzina.Słyszałam radosnyśmiech dziecka, mój własny śmiech.Mama i tata tańczyli na piasku a serce pulsowałomiłością, którą czułam wewnątrz.Słone powietrze dmuchało mi we włosy i twarz,odwracając uwagę od oceanu.Samotna postać obserwowała nas z daleka, jego blond włosy skrzyły się w blaskupołudniowego słońca.Rozdział dwudziesty piatyObudziłam się i westchnęłam błogo, przesuwając ciało obok czegoś twardego,solidnego i zadziwiająco ciepłego.Podniosłam powieki i powitała mnie przestrzeń białej,gładkiej, skóry. Dobrze spałaś? Disco wyszeptał tuż przy moich włosach, muskając palcamimoje ramię. Spałam cudownie, dziękuje wymamrotałam, kładąc mu dłoń na piersi.Coś się zmieniło i kilka chwil zajęło mi zorientowanie się, co takiego.Jego skórabyła znacznie chłodniejsza po przeciwnej stronie, ale tylko o kilka stopni.Był tak samociepły jak ja pod kocem. Czy ja podnoszę temperaturę twojego ciała?Zcisnął mnie delikatnie i powiedział. Tak i to nieprawdopodobne odczucie.Wodziłam opuszkami palców po skórze na jego brzuchu, odsuwając na bok koc,aby odsłonić mięśnie podbrzusza.Wypuścił z siebie nierówny oddech i stężał, palce wmoich włosach przestały się poruszać.Zcieżka blond włosów prowadziła od pępka w dół.Przesunęłam po niej opuszkami palców.Włoski były tak samo miękkie i płowe jak te nagłowie. Która godzina? Zapytałam, igrając z mięśniami jego brzucha. Nie jestem pewien. Jego oddech urywał się, gdy moje palce, drapały skórę.Zwit był jakąś godzinę temu. Jak to możliwe, że nadal nie śpisz? Przesunęłam palcami z powrotem napierś.Biała skóra była perfekcyjna i gładka.Uniosłam się, aby na niego spojrzeć iprzyłożyłam dłoń do serca, dokładnie nad stałym rytmem. Nie potrzebujemy snu tak jak ty odpowiedział ostro. Tylko na słońce niemożemy się zapuszczać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]