[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jeśli wrócą prosto stamtąd odparła, zaciekawiona tym pytaniem, gdyż wiedziała, żeBruenor myśli o czymś więcej, niż o walce u boku Drizzta i Wulfgara w bitwie o MithrilowąHalę. Mogą przewędrować wiele mil na południu, nawet w zimie.Bruenor wyskoczył z łóżka i rzucił się do drzwi, porywając po drodze hełm z jednym rogiemi wkładając go na głowę. W środku nocy? zawołała za nim Catti-brie.Podskoczyła i wybiegła za nim na korytarz.Bruenor nie zwolnił.Poszedł prosto do drzwi Harkle a Harpella i zapukał w niewystarczająco głośno, aby obudzić każdego w tym skrzydle domu. Harkle! ryknął.Catti-brie wiedziała, że nie ma co go uspokajać.Wzruszała tylko usprawiedliwiającoramionami do każdej głowy, która wyzierała zza drzwi, aby rzucić okiem na korytarz.W końcu Harkle, odziany tylko w nocną koszulę i szlafmycę z pomponem, ze świecą w ręku,otworzył drzwi.Bruenor wepchnął się do pokoju, z Catti-brie następującą mu napięty. Możesz mi zrobić powóz? zapytał krasnolud. Co? ziewnął Harkle, na próżno usiłując odpędzić sen. Powóz? Powóz! warknął Bruenor. Z ognia.Taki jak ten, którym Pani Alustriel przywiozła mnietutaj! Powóz z ognia! Hmmm zająknął się Harkle. Nigdy nie. Możesz czy nie?! ryknął Bruenor, nie mając cierpliwości na wysłuchiwanie niespójnegobełkotu. Tak.hmm, może oznajmił Harkle z takim przekonaniem, na jakie mógł się zdobyć.W istocie, to zaklęcie jest specjalnością Alustriel.Nikt tutaj nawet nigdy. przerwał, czującprzewiercające go spojrzenie Bruenora.Krasnolud stał na wyprostowanych nogach, jedną nagąpiętę wbił w podłogę, sękate ramiona skrzyżował na piersi, wystukując nerwowo pieńkowatymipalcami jednej ręki niecierpliwy rytm na węzlastym bicepsie. Porozmawiam z Panią rano zapewnił go Harkle. Jestem pewien. Alustriel jest tutaj jeszcze? przerwał mu Bruenor. Co? Tak odparł Harkle. Została na kilka dodatkowych. Gdzie ona jest? zapytał Bruenor. Dalej, korytarzem. Który pokój? Zaprowadzę cię do niej rank. zaczął Harkle.Bruenor chwycił za przód nocnej koszuli czarodzieja i pociągnął go w dół, do poziomuswoich oczu.Bruenor okazał się silniejszy nawet w nosie, gdyż jego długi, ostro zakończony nosrozpłaszczył nos Harkle a na jego policzku.Bruenor nie mrugnął okiem, wypowiadając każdesłowo wolno i wyraznie, właśnie w taki sposób, w jaki chciał uzyskać odpowiedz. Który pokój? Zielone drzwi, obok poręczy wykrztusił Harkle.Bruenor dobrodusznie mrugnął doczarodzieja okiem i puścił go.Minął Catti-brie, obdarzając ją zachwycającym uśmiechem,zdecydowanie potrząsnął głową i wypadł na korytarz. Och, nie powinieneś niepokoić Pani Alustriel o tak póznej porze! zaprotestował Harkle.Catti-brie nie mogła powstrzymać się od śmiechu. No to zatrzymaj go!Harkle przysłuchiwał się ciężkim krokom krasnoluda, rozlegającym się echem w korytarzu;gołe stopy Bruenora dudniły na drewnianej podłodze, jak spadające z gór kamienie. Nie odparł Harkle, jego uśmiech dorównał jej uśmiechowi. Nie zamierzam.Obudzona nagle w nocy Pani Alustriel wydawała się nie mniej piękną niż za dnia, jej srebrnagrzywa jakoś tajemniczo pasowała do miękkiej ciemności wieczoru.Bruenor uspokoił sięzobaczywszy kobietę, przypominając sobie jej pozycję i maniery. Hmm, proszę o wybaczenie, pani wyjąkał, nagle bardzo zawstydzony swympostępowaniem. Jest pózno, dobry królu Bruenorze powiedziała grzecznie Alustriel z uśmiechem natwarzy, gdy przyjrzała się krasnoludowi, ubranemu tylko w nocną koszulę i pognieciony hełm.Co mogło cię sprowadzić do mych drzwi o tej porze? Przy tym wszystkim, co się tu dzieje, nie wiem nawet, czy nadal jesteśmy w Longsaddle wyjaśnił Bruenor. Zobaczymy się przed moim odjazdem odparła Alustriel w tym samym, serdecznym tonie. Nie ma potrzeby, abyś zakłócał i swój, i mój sen. Nie myślę o pożegnaniu powiedział Bruenor. Potrzebuję przysługi. Tak nagle?Bruenor z zapałem pokiwał głową. Przysługi, o którą powinienem poprosić, zanim przybyliśmy tutaj.Alustriel wprowadziłago do pokoju i zamknęła drzwi, zdając sobie sprawę z powagi prośby krasnoluda. Potrzebuję następnego powozu powiedział Bruenor. Aby zawiózł mnie na Południe. Masz zamiar dogonić swych przyjaciół i pomóc im szukać halflinga stwierdziła Alustriel. Tak, znam swoje miejsce. Ale ja nie mogę ci towarzyszyć powiedziała Alustriel. Muszę rządzić królestwem; mojapozycja nie pozwala mi podróżować do innych królestw bez zapowiedzi. Nie żądam, żebyś wyruszyła ze mną odparł Bruenor. Kto będzie powoził? Nie masz doświadczenia z taką magią.Bruenor pomyślał przezchwilę. Harkle mnie zabierze! powiedział.Alustriel nie mogła ukryć uśmiechu na samą myśl o takim nieszczęściu.Harkle, tak jakwiększość z jego rodziny, zazwyczaj sam robił sobie krzywdę rzucając zaklęcia.Wiedziała, żenie może wpłynąć na decyzję krasnoluda, lecz czuła się w obowiązku naświetlić mu wszystkiesłabości tego pomysłu. Do Calimportu jest naprawdę daleko powiedziała. Jazda tani powozem będzie szybka,lecz powrót może zabrać wiele miesięcy.Czy prawdziwy król Mithrilowej Hali nie chcepoprowadzić gromadzących się armii do walki o swój tron? Chce odparł Bruenor gdyby to było możliwe.Ale moje miejsce jest przy moichprzyjaciołach.Jestem im to winien! Wiele ryzykujesz. Nie więcej niż oni ryzykowali dla mnie i to wiele razy.Alustriel otworzyła drzwi. Dobrze powiedziała. Szanuję twoją decyzję.Będziesz szlachetnym królem, BruenorzeBattlehammerze.Krasnolud zaczerwienił się jak nigdy dotąd. Teraz idz i odpocznij powiedziała Alustriel. Zobaczę czego będę mogła się dowiedziećtej nocy.Spotkamy się na południowym stolcu Wzgórza Harpellów przed świtem.Bruenor pokiwał z entuzjazmem głową i wrócił do swego pokoju.Po raz pierwszy od swegoprzybycia do Longsaddle spał spokojnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]