[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mimo obniżenia wymagań emisariusze Remigiusza rychło zrezygnowali z mocarstwi poczęli objeżdżać księstwa dzielnicowe, antyszambrować po rozmaitych alternatywnychLichtensteinach i Monakach, potem penetrować środowiska diuków, markizów, hrabiów, anawet baronetów.Reflektantów nadal nie uświadczyłbyś.To znaczy, może byliby, ale jakiarystokrata, choćby nawet i miał chrapkę na Amirandę, zgodziłby się ostać pośmiewiskiemświata? A honor w onej epoce stał wyżej niż wszelkie doczesne profity.- Noblesse oblige! - jak mawiała do swego szpica Noblessa królewna Rosannaw rzadkich chwilach samotności.Można było tylko współczuć Heroldii Centralnej, która dokonywała karkołomnychinterpretacji, dementując opinie na temat księżniczki, na zmianę kokietując bądzposzturchując korespondentów zagranicznych, którzy i tak swe korespondencje z Amirandy rozpoczynali: Jak dowiadujemy się ze zródeł niezależnych.Ten i ów narażał się na chłostę albokarne wywalenie za granicę, ale reputacja Rosanny bynajmniej na tym nie zyskiwała.Przeciwnie, wyolbrzymiano jej sukcesy, posuwając się do złośliwych porównań prowadzenia siękrólewny i sytuacji gospodarczo-społecznej trapezoidalnego królestwa.A że zawsze musi być jakieś wyjście, pewnego dnia na pokojach monarszych zjawił się Leonardw towarzystwie architekta, Włocha o zabójczym wąsie i osobliwie krótkich nogach.Ten corychlej wyciągnął zwój kalek technicznych i pokrótce scharakteryzował swój plan.Inwestycjamiała nosić nazwę  Szklana Góra".Remigiusz zachwycił się pomysłem, tym bardziej że Leonard sugerował, iż po kilku latachkwarantanny reputacja królewny się poprawi, miejsce urągliwej ciekawości zajmie współczuciedla uwięzionej, a może i sama Rosanna zmieni się, jeżeli nawet nie w dziewicę, to w dobry materiał nażonę.- Akceptuję! - zawołał Regent.Ale kiedy architekt opuścił pokoje, zwrócił się dozausznika: - Czy musimy budować Szklaną Górę licencyjną, wydawać cenne dewizy, zamiastzrobić to własnymi siłami, opierając się na krajowej dokumentacji i tubylczej myśli technicznej?- Jak zwykle ma Najjaśniejszy Pan genialną słuszność!Budowa miała mieć cztery fazy:1) umieszczenie królewny w epicentrum odosobnienia,2) konstrukcja obiektu,3) rekonesans władcy,4) oficjalne otwarcie.Inwestycję umieszczono w rejonie dzikim i niedostępnym.Już sama natura miałaodstraszać śmiałków.Tylko najwytrwalszym dane było zmierzyć się ze szklarskim arcydziełem.Na rekonesans Remigiusz i Leonard obrali widną noc czerwcową.Według odręcznejmapki, sporządzonej w jednym egzemplarzu, ruszyli samowtór na teren zakończonej inwestycji.W tyle pozostawili gwardzistów, a nawet ochronę osobistą.Szli przez gęste oczerety,ostrokrzewy i gaje kaktusowe, aż wreszcie dotarli w pobliże.Tu zausznik wykazywać zacząłpewien niczym nie uzasadniony niepokój.-Nigdzie nie widzę góry, cholera, nigdzie nie widzę.Może zrobiliją niższą niż w planach.-Głupiś, po prostu doskonale ją zamaskowali - roześmiał się Regent.- Ja tylko tak.- zaczął Leonard, ale urwał i zastrzygł uchem.Gdzieś bowiem wśródzarośli, parowów i głazów zabrzmiał śpiew:.Gdzie ci mężczyzni.? - Córuś moja, córuś! - Ucieszył się monarcha, postąpił w przód, a potem krzyknął.Nogi jego bowiem straciły oparcie, ręce próżno usiłowały schwycić się kolczastej opuncji.Doradca pragnął pospieszyć mu z pomocą, ale ledwie zrobił krok, sam wpadł w poślizg.Krzywizna, zrazu nieznaczna, szybko nabierała spadku niczym olbrzymi tor bobslejowy,przechodząc wkrótce w olbrzymi, powlekany szkłem lej.Tocząc się, aż szły iskry odbrylantowych guzów monarszego przyodziewku, osuwali się w głąb.-Co to jest, co się dzieje? - skamlał Regent.-Zdaje się, że ci kretyni odczytali plan do góry nogami i zamiast szklanej góry wykonaliszklany dołek.-O, skurczygnaty - jęknął rozdzierająco Remigiusz.Nie dotarł do samego dna.Monarsze serce nie wytrzymało własnego upadku.Leonardmiał mniej szczęścia.Przez następny tydzień stał się igraszką w bezlitosnych rękach królewny.A potem umarł z miłości, jak:- Ekipa wykończeniowa.- Inżynier glazurnik.- Pasterz, który zaplątał się w pobliże.- Pustelnik.- Trójka koniokradów z czwórką koni.- Poszukiwana banda przemytników piwa z kaktusów.- Ekipa poszukiwaczy z Regentsburga.- Ekipa poszukiwaczy ekipy.- Wycieczka szkolna z Gimnazjum Męskiego nr 5 im.Zw.Limeryka.- Oddział armii zaprzyjaznionej wracający z gościnnych manewrów.Zresztą wyliczenie wszystkich, którzy w ciągu tysiąclecia wpadli w dołek kobiety-modliszki, przekraczałoby rozmiar książki telefonicznej miasta Chicago.Nie wrócili również ci, których kolejne administracje wytypowały do zlikwidowania Rosanny.Przedsiębiorcza królewna sprawiła bowiem zawód wszystkim, którzy liczyli, że kiedyś umrze zestarości.W odpowiednim bowiem momencie urodziła córkę, która przejęła z czasem wszystkiejej funkcje.Potem w sztafecie pokoleń zmieniła ją wnuczka.Najlepsi agenci w diamentowych rakach opuszczali się na dno leja.I nigdy nie wracali.Wreszcie w czasach nowożytnych zasieki z drutu kolczastego przekroczył agent 1911 Wunderwaffe , komórki do spraw likwidacji zagrożenia seksualnego.Sportowa sylwetka,płowa czupryna, niebieskie, zimne oczy zawodowca.- Ten to się uwinie.- cieszono się w kołach zbliżonych. O losie poprzedników krążyły najróżniejsze wieści, niektórzy przebąkiwali okanibalizmie, inni o okrutnych torturach, jakie spotykały śmiałków na dnie.1911-tka zabrał się do rzeczy metodycznie.Opasany liną i dobrze uzbrojony opuścił sięw paszczę Krateru Nienasycenia.Nie było go dzień, dwa.Aż dyżurujący przy kołowrocie uczulitrzy charakterystyczne szarpnięcia.Ruszyła z gwizdem machina parowa napędzająca wyciąg.Po godzinie agent wraz z Rosanną XXXVIII znalezli się na powierzchni.Komendant komórkido spraw likwidacji zagrożenia odciągnął asa na bok.-Miałeś zlikwidować, a nie wyciągać - warknął.- Wiesz, jakie zagrożenie to spowoduje?-Nie spowoduje.- Z błękitnych oczu wyzierała skandaliczna pewność siebie.-W takim razie może wyjaśnisz mi, jak tego dokonałeś?-Tajemnica zawodowa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sp2wlawowo.keep.pl