[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie spodobało jej się słowo my"; budziło skojarzenia, których nie potrafiłaby znieść.-.a rano wracam do roboty.- To dobrze.- Amanda pewnie przyjedzie za dzień albo dwa.Już i tak zbyt długo nie było jej w pracy.- Tak, to oczywiste.- Emma.Ja nie.To znaczy, ja nie mogę.Nie, dopóki.- Barney, wszystko w porządku.Nawet nie musisz mi tego mówić.Nie możesz się spieszyć.Rozumiem.- Wiesz co, Emma? Kocham cię.- Ja.Nie zdołała dokończyć.Słowa ugrzęzły jej w gardle.I rozłączyła się, nie mówiąc nawet dowidzenia".Drugiego dnia prób Georgia przyjechała wcześniej - wystarczająco wcześnie, żeby samejpójść na kawę z Merlinem - i poczuła, że powoli zaczyna czuć się w towarzystwie tych ludzinieco bardziej komfortowo.Davina powiedziała jej, że wspaniale sobie radzi, Anna takżeprzyjechała, żeby spróbować scenę z Georgią i z babcią.Z Anną pracowało się wręczcudownie, ponieważ zachowywała się swobodnie, co innym dodawało odwagi.Poza tymzdołała tchnąć w swoją rolę nieco humoru.Georgia ze zdumieniem uświadomiła sobie, żestara się do niej dostroić, co od razu podniosło na wyższy poziom wszystkie sceny z jejudziałem.Ale najlepsze ze wszystkiego zdarzyło się pod koniec dnia - Merlin zaproponował,żeby wyskoczyli gdzieś na drinka, oczywiście, jeśli ona znajdzie czas.Georgia bez truduznalazła.Poszli do pubu, który znajdował się przy tej samej ulicy.Nawet już wejście tam wydawało sięjej czymś zdumiewającym: miała wrażenie, że wszyscy na nich patrzą i myślą, jaki z niegoprzystojny facet i jaka z nich piękna para.- No to jak? Dziś poszło lepiej? Bo wczoraj wydawało mi się, że jesteś bardzo spięta.- Dziękuję, o wiele lepiej.- Anna jest wspaniała, prawda? Jej życie to fascynująca historia.Poproś ją, żeby ci kiedyśopowiedziała.- Okay.- Nagle przyszło jej do głowy coś, co na początek mogło być świetnym tematem dorozmowy.- Może opowiesz mi coś o sobie, Merlin? Pewnie pracowałeś już przy wieluprodukcjach?- Nie, nie przy tak znów wielu.Mam cholerne szczęście, że się tutaj załapałem.Bryn jestnaprawdę świetnym reżyserem.Sama zobaczysz, jak dużo można się nauczyć od kogośtakiego jak on.- Czy.Czy chodziłeś do szkoły aktorskiej?- Tak, do LAMDA.Zrobiłem tam dwuletni kurs na stanowisko inspicjenta.Nie pracuję zbytdługo w zawodzie - ostatecznie mam dopiero dwadzieścia sześć lat - i zarabiam naprawdędziadowskie pieniądze, ale to nie takie ważne.Wciąż muszę mieszkać w domu rodziców.Chociaż jestem dość samowystarczalny, a moi starzy nie wtrącają się do moich spraw.- A gdzie.Gdzie mieszkasz? - zdecydowała się zapytać, zachęcona tym, że przynajmniej niemieszkał z dziewczyną.- W Hampstead.Kawałek za Heath.Tam jest bardzo miło.Czasami, wczesnym rankiem,człowiek ma złudzenie, że mieszka na wsi.No wiesz, słychać śpiew ptaków, i tak dalej.Mamacodziennie pływa w naszych stawach.- Naprawdę? - spytała, mając nadzieję, że wyszło to tak, jakby świetnie wiedziała, o jakiestawy chodzi.- Tak.Mama jest naprawdę fajna.Zwietnie się z nią dogaduję.- A twój tata? Czy on także pływa?- Och, nie.Tata nie pływa.Ogólnie jest dość słabowity.Chociaż latem jezdzi do college'u narowerze.Oczywiście wtedy, kiedy nie pada.- Do college'u?- Tak.Tata jest wykładowcą na Uniwersytecie Londyńskim.Zajmuje się polityką historyczną.- O rany! Musi być strasznie mądry.- Jest.O Boże, Georgia, fajnie się z tobą rozmawia, ale muszę lecieć.Muszę dostać się doKensington.Jadę metrem, a ty?- Ja też.Na Baker Street.- Fajnie.W takim razie chodzmy razem.Musiał chyba ją lubić, skoro zaproponował wspólną podróż metrem.Oczywiście tylko troszkę.Następnego dnia nie pojawił się na planie, ale udało się jej pogadać trochę z Mo.Dzięki kilkuniezobowiązującym pytaniom Georgia dowiedziała się co nieco na jego temat.- Och, Merlin to prawdziwe serdeńko - rozczulała się Mo.- W dodatku jest taki przystojny! Boże,mógłby zachowywać się jak rozpuszczony bachor, a wcale tak nie jest.No, przynajmniej wniewielkim stopniu.- Wygląda na to, że jego rodzice są dość.zamożni - zauważyła Georgia.- No tak.dość.Ale przy tym są niewiarygodnymi socjalistami.Oboje należą do zapalonychdziałaczy Partii Pracy.Jego mama prowadzi w Hampstead antykwariat i sprzedaje całą masępolitycznych książek, a oprócz tego zajmuje się wyszukiwaniem sponsorów i innymi tego typusprawami.- Ale Merlin.On wydaje się bardzo elegancki w sposobie bycia i w ogóle.Myślałam, żeskończył Eton albo coś w tym rodzaju.- Ależ skąd.Chodził do Holland Park Comp.Strasznie tam rozrabiał i parę razy oberwałsolidne lanie, bo grupa naprawdę niegrzecznych dzieciaków doszła do wniosku, że on jestgejem, a rodzice wcale się nie starali, żeby mu pomóc.Ich zasady były o wiele ważniejsze niżsyn.Biedny, biedny Merlin.Ale przecież wyszedł na ludzi.Teraz wszyscy go kochają.- Czyli on nie jest.Prawda? - Georgia starała się nie wyglądać na zaniepokojoną.- Nie jest kim? Ach, gejem! Pewnie że nie.Prawdę mówiąc, jest pełen wigoru, ten naszkochany Merlin.- Dla mnie był bardzo, bardzo miły - odparła Georgia.- Tak, rzeczywiście, potrafi być bardzo.miły.Chociaż.Mo popatrzyła na nią i Georgia odniosła wrażenie, że chciała jeszcze coś powiedzieć, alewłaśnie w tym momencie przyjechał Bryn Merrick; był wyraznie czymś rozdrażniony i zażądał,żeby czym prędzej zaparzyć mu świeżo zmieloną kawę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]